Urlop

Autor: Sebastian Grzywacz

Cześć.
Ostatnio trochę zaniedbałem czytelników, ponieważ miałem zawirowania życiowe.
Sebastian poszedł do szpitala i na tydzień pojechałem do pani Agnieszki, u niej jest mój kuzyn Bryś też z branży transportowej. To pies Asi, która przebywa w sanatorium i nie mogła tam zabrać swojego pupilka.


Sebastian dzwonił do pani Agnieszki pytając czy nie tęsknie. Jasne że tęskniłem! Ale miałem też sporą dawke zabawy z Bryśkiem, przez co mogłem na chwile zapomnieć o swoim panu, wieczorami kiedy już zasypiałem rozmyślałem o Sebku i naszym wspólnym losie.
Taki urlop jest może i dobry dla ludzi, ale na pewno nie dla mnie, ja jestem stworzony aby pracować, prowadzić bezpiecznie, a nie leniuchować. Ale już wszystko wróciło do normy, Sebek wrócił i razem pokonujemy bezdroża Pruszkowa i zatłoczone chodniki stolicy.
Bezdroża Pruszkowa, dobrze to ujęte ponieważ stan chodników w drodze na stacje pozostawia wiele do życzenia, dziura na dziurze brak płytek chodnikowych… I Sebastian miałby tam chodzić bezemnie? Jak on by sobie poradził, ja mam już opanowane zwody i wymijanie dziur. Kładka na peron to dopiero przeprawa, sypiące się schody… Sebastian śmieje się że to panowie z wydziału infrastruktury dbają o kondycje swoich obywateli fundując im wspinaczke i drogę na stacje w podskokach nad dziurami.
Dla mnie niestraszne takie kładki i nierówne chodniki. Dziś strasznie wiało tak że nic nie było słychać poza wielkim szumem. I jak Sebek miałby iść bezemnie? Jak już wsiądziemy do pociągu jest głaskanie nagroda – przytulanki. Sebek mówi, że osoba widząca tak nie dała by rady poprowadzić, po prostu bajecznie. I jak tu nie kochać swojej pracy?
Praca uszlachetnia, wiedzą to ci, co pracują bo lubią a nie muszą.
Ostatnio poznałem panią Iwone Guzowską. Przyleciała z Gdańska specjalnie na zaproszenie Fundacji, aby wziąć udział w biegu razem z Sebastianem, Oczywiście wywarłem na niej bardzo pozytywne wrażenie. Jedyne co mi się nie podobało to, że po przybyciu na start okazało się, że muszę poczekać. Myślałem, że pobiegnę z nimi. To przecież ja razem z nim i kolegą Sebka biegałem po lesie przygotowując się do biegu, a on nawet na smyczy nie pozwolił mi biec. Rozumiem, że biegło ponad siedem tysięcy osób i byłoby ciasno lub mógłbym złapać kontuzje, jednak mimo to zrobiło mi się smutno. Po biegu czekałem na mecie i pomimo że dzięki pani Iwonie Sebastian pobił swój rekord życiowy to i tak będę się upierał, że jak by ze mną pobiegł to przebiegłby dystans pierwszy, nie nadążyłby nogami przebierać.
Pani Iwona jest taka sympatyczna i wrażliwa. Dobrze, że są tacy ludzie, którzy bezinteresownie potrafią pomagać innym.
Pobiec z niewidomym to nie takie proste, ja coś o tym wiem. Trzeba omijać ludzi, uważać na dziury, a tu jeszcze słaba kondycja Sebastiana, a ja przecież wiem że to przez palenie papierosów. Powinnien je rzucić.
Był to dla mnie miesiąc pełen wyzwań poznawania wspaniałych ludzi którzy niosą bezinteresowną pomoc.
Pozdrawiam i macham łapką.

4 komentarze do “Urlop”

  1. martini pisze:

    ojojoj, wwszyscy się pochorowali. Widzę,, że humorek dopisuje. Zgadzam się papierosy blee..

  2. Joanna Witkowska pisze:

    Spokojnie, Marto, z tym chorowaniem nie jest tak źle. dajemy radę! smile

  3. Fajny wpis. Szacunek dla autora :D. Wyślę linka do tego bloga przyjaciołom, myślę, że też powinni ją polubić. Mam nadzieję, że takie strony w dalszym ciągu będą żyły w polskim internecie pomimo zgodzenia się na ACTA przez Polskę. Postaram się gościć tu częściej.

    Pozdrawiam – Maciej Grabowski

  4. Witam. Serio cieszę się, że znalazłam tego bloga. Stało się to totalnie przez przypadek podczas szukania w Google informacji o turystyce. Ekstra, że ktoś omawia interesującą mnie tematykę i to dodatkowo robi to w fajny sposób. Mam nadzieję, że dostęp do takich treści nie będzie blokowany lub limitowany po niedawnym podpisaniu umowy ACTA przez Polskę 🙁 P.S. Jeśli mogłabym się do czegoś przyczepić to można by jeszcze trochę popracować nad szatą graficzną. Pozdrawiam Jadzia Adamczyk

Odpowiedz

Komentarz: