Jestem przebojowy

Opanowałem umiejętność zrzucania ludzi z krzeseł, kiedy przyjechałem z Piły. Osoby te szybciutko zwalniały dla mnie miejsca, komentując swoje decyzje słowami: „Oczywiście piesku, rozumiem Cię, już wstaję” i patrzyły na mnie z szacunkiem. Jola nie była zachwycona taką psią pomocą i próbowała mi wybijać ją z głowy.

Wyglądała nawet na skrępowaną, gdy podchodziliśmy do mężczyzn, którym kładła rękę na kolanie, w nadziei, że pokazuję jej wolne krzesło. Potem trenerzy nauczyli mnie położenia całej kufy na krawędzi siedliska. Niestety od tego czasu trudniej mi sadzać Jolę ludziom na kolanach, a także sugerować im, żeby dobrowolnie opuścili miejsca siedzące.

Czasami trochę głupiałem, bo nie wiedziałem, czego się ode mnie oczekuje, a mianowicie: patrzyłem znacząco, na osobę, która zajmowała krzesło i ona bezszelestnie wstawała. Jola chwaliła mnie wtedy za znalezienie miejsca, bo kiedy podchodziła, to już było ono puste; oczywiście dzięki moim sugestiom, ale ona tego nie wiedziała. Ja też byłem zdezorientowany: „w końcu Mam tych Ludzików zrzucać, czy nie, gdyż, jeśli byłem przyłapany na gorącym uczynku, dostawała mi się bura za to, że osoby wstają na moją prośbę. Czasem uwalałem im się pod stopami, jakbym chciał powiedzieć: „Teraz ja tu będę leżał, a moja Pani, ma się rozumieć, powinna siedzieć przy mnie”. No tak, wiem, Jola nie widzi i nie wszystko kontroluje, ale kiedy mogłem kogoś przegonić, to próbowałem powtarzać mój stary numer. Och, och, rozmarzyłem się teraz we wspomnieniach; takie to było przyjemne. Jasne, jeślibym na ogół nie znajdował wolnego krzesła, to moja Pani nie ufałaby mi w tej sprawie. Jednak w 99 procentach nie zawodziłem jej pokazując miejsce puste, a w tym jednym przypadku na 100 – zajęte. Teraz już wiem, jako stary psio-przewodnikowy wyjadacz, że kiedy ktoś już siedzi, to nie wolno go zrzucać.

Dlatego, jeśli już siedzisz, nie ustępuj mi miejsca, albo ustal to z moją panią, bo gdy tego nie zrobisz, ona nie wie czego mnie uczy.

Mam jeszcze mimo wszystko malutkie pole do popisu, gdyż moja Pani jak się domyślacie często lubi stać w środkach komunikacji publicznej, a większość ludzi myśli, że powinna siedzieć, dlatego nie chcą się odsuwać od poręczy. Wprawdzie nie chcą, ale muszą, bo ich troszeczkę przestawiam. Na to Jola mi pozwala. Aż tu razu pewnego tak się przepchnąłem w autobusie jadącym na Targówek, gdzie szpilki nie wepchniesz, że osoby kotłujące się tłumnie, piszczały z zachwytu widząc, jak mały piesek Redzio radzi sobie dociągając Panią do poręczy.

Pozdrawiam serdecznie i macham łapką.

Przebojowy Redzio

3 komentarze do “Jestem przebojowy”

  1. klaudia pisze:

    haha. ale numer

  2. tora pisze:

    „znaczące patrzenie” to wspaniały pomysł.

  3. Kuba+marta pisze:

    Nam się też czasami tak zdarza, w końcu mamy mały staż pracy

Odpowiedz

Komentarz: