Miałem bardzo specjalne zadanie

Witajcie,
W ogóle – jak pewnie wiecie – jestem psem do zadań specjalnych, przewodnikiem doświadczonym w swoim zawodzie, jednym słowem – profesjonalistą. Wczoraj jednak musiałem wykazać się profesjonalizmem jeszcze większym niż zwykle. Nieraz pisałem, że prowadziłem dwie osoby. A wczoraj prowadziłem… Zgadnijcie ile… Ni mniej, ni więcej tylko trzy, tzn. Asię i jej dwie koleżanki. Dziewczyny wybrały się do znanej nam naleśnikarni. Mnie się tam trochę nudziło, ale dziewczyny świetnie spędziły czas. Później odprowadzaliśmy koleżanki Asi na przystanek. No cóż, troszkę mi się pomieszało, bo bardzo chciałem już do domu na kolację, ale ostatecznie – przy niewielkiej pomocy – doprowadziłem całą trójkę na przystanek. Dla utrudnienia po drodze jeszcze były roboty i pracowała maszyna o paskudnym dźwięku no i odrobinkę rozpraszały mnie dwie białe laski koleżanek Asi. Jednak ogólnie popołudnie i wieczór uznaję za udany, bo przecież nie dałem plamy, no, może tylko maleńką plamkę.
Merdam radośnie,
Brylancik

Odpowiedz

Komentarz: