Ja też miałem gościa…

Przedwczoraj spędziłem wspaniałe popołudnie. Była to jedna z nie tak licznych okazji, kiedy nie tylko Asia miała gościa, ale i ja też.

Do mojej Pani przyjechała Ania, koleżanka ze szkoły podstawowej, a mnie odwiedził Baryłka – pies przewodnik Ani czyli młodszy kolega po fachu.

Dziewczyny piły herbatę, rozmawiały i jadły fascynująco pachnącą sałatkę, a my z Baryłką świetnie się bawiliśmy. Przeciągaliśmy się sznurem, goniliśmy za kongiem i odbieraliśmy sobie gumową gwiazdkę. W wyniku tych igraszek gwiazdka powędrowała do śmieci, ponieważ rozgryźliśmy ją i istniało niebezpieczeństwo, że w ferworze zabawy któryś z nas naje się gumy.

Sznur też nieźle zmaltretowaliśmy i Asia musiała go wyrzucić, ale jak wieść gminna niesie, już zamówiła nowy w sklepie internetowym.

Jednak i tak uważam, że popołudnie było bardzo udane. Już kiedyś mieliśmy okazję sobie z Baryłką pofiglować, a Asia z Anią nazwały nasze szaleństwa „pies party”.

Merdam przyjaźnie,

Zadowolony Bryś

Odpowiedz

Komentarz: