Warsztaty z kultury żywego słowa

Witajcie,

Jola już opisała sobotnie warsztaty, podczas których Adam Tkaczyk, instruował ich uczestników odnośnie wydobywania z siebie dźwięków. Mowa to ważne narzędzie komunikacji ludzi, choć do mnie najbardziej przemawiają ich gesty, mimika i ruchy. Reaguję również na słowa, ale w dużej mierze kieruję się intonacją mówiącego. Dlatego zajęcia z Kultury żywego słowa mogły być dla każdego pomocne , w pracy, życiu i komunikacji z pieskami.

Jednak wiedziałem, że podczas ich trwania będę musiał zostawać w miejscu, choć ludzie wstawali i siadali. Próbowałem prostować swoje kości i wylizywać znudzone niebieganiem łapki.

Mam jeszcze w głowie niezatarte wspomnienie po tym sobotnim wieczorze, gdyż od samego początku spotkania moją uwagę przyciągnął człowiek z nogą w gipsie: „Uprzejmy Łoś, którego skrupulatnie ominąłem, usadawiając Jolę obok Basi. Ta Basia wprawdzie nie chciała przy nas siedzieć, bo jest uczulona na moje futerko, ale i tak byłem zadowolony, że oddaliliśmy się od Macieja Bekiera, prowadzącego gabinet weterynaryjny „Uprzejmy Łoś”.

Niestety zanim wszyscy ustawiliśmy się do zdjęcia, Jola zaprowadziła mnie do rzeczonego Łosia, który popatrzył na moje skurczone ze strachu pluszowe ciało i orzekł, że jestem całkowicie zdrów.

A jeśli chcecie zapoznać się z ludzką wersją relacji o spotkaniu, to zapraszam na stronę Fundacji „Vis Maior”.

Warsztaty z kultury żywego słowa

I jeszcze jedno, wracając do spotkania z 13 kwietnia: na pożegnanie też wydałem z siebie szczeknięcie, żeby nie było, że jako uczestnik grupy, ociągałem się na zajęciach z jego emisji.

Z serdecznymi pozdrowieniami.

Red

Odpowiedz

Komentarz: