W Centrum Nauki Kopernik

Wczoraj byliśmy w bardzo nietypowym, ale interesującym miejscu, które nazywa się Centrum Nauki Kopernik. Wyjście zostało zorganizowane przez Fundację „Vis Maior” w ramach jej działalności kulturalno-sportowej. Nie wiem czy był tam jakiś pan Kopernik, jednak przy tej ilości ludzi to całkiem prawdopodobne.

Ja, pies przewodnik, czułem się w Centrum nieco dziwnie, ponieważ znajdowało się tam pełno różnych rzeczy niewiadomego przeznaczenia, które w dodatku musiałem omijać i obchodzić. Żeby tego było mało, niektóre eksponaty wydawały dziwne dźwięki, wydzielały obce zapachy, pokazywały coś na ekranach itp. Itd.

Asia miała okazję sprawdzać i oglądać sporo urządzeń i widziałem, że bardzo ją to cieszyło. Ja czułem się dość zdezorientowany, ale jeśli Red, mój starszy kolega i wzór profesjonalizmu, nic sobie z tego nie robił, to i ja – młodzik – nie chciałem być gorszy.

Centrum Nauki Kopernik dzieli się na kilka galerii, z których każda ma swoją nazwę i prezentuje jakąś część nauki. Nam z Asią najbardziej podobała się wystawa „człowiek i środowisko”, a w szczególności jeden eksponat: model człowieka, któremu można było wyciągać i wkładać do brzucha organy wewnętrzne. To było coś!

Długo by pisać o wczorajszej wyprawie, bo ciekawostek było co nie miara…

Powiem Wam tylko, że ta rozmaitość zapachów, dźwięków i innych bodźców zmęczyła mnie tak, że po powrocie do domu zapadłem w słodki sen, nawet z chrapaniem, jeśli wierzyć relacji Asi.

Pozdrawiam Was,

Odkrywca Bryś

Odpowiedz

Komentarz: