Artykuł powstał w ramach projektu „Orientacja przestrzenna osób niewidomych poruszających się z psami przewodnikami” dofinansowanego ze środków PFRON.
Poruszanie się z psem przewodnikiem to droga bez przeszkód
Barbara Malicka
Codzienna droga, którą my – osoby niewidome oraz słabowidzące – musimy pokonywać, podążając do pracy, szkoły czy do innego celu, jest dla nas często nie lada problemem. Poruszanie się z białą laską sprawia, że docieramy do wyznaczonego punktu, ale nigdy całkowicie nie uchronimy się przed przypadkowymi kolizjami z innymi ludźmi, ze słupkami, koszami na śmieci i innymi przeszkodami, których nie udało nam się akurat wykryć laską. Ponadto, istnieją przeszkody znajdujące się na wysokości głów przechodniów (np. zwisające gałęzie, wystające elementy budynków, różnego rodzaju tablice), a tych w ogóle nie mamy szans zlokalizować przy pomocy białej laski.
Konieczność nieustannej maksymalnej koncentracji na pokonywanej trasie i lęk przed przeszkodami stanowi dla wielu osób z dysfunkcją wzroku tak duży problem, że niejednokrotnie trudno im się przełamać, by pójść w nieznane miejsce. Na szczęście istnieje sposób na zminimalizowanie większości tego rodzaju problemów. Oczywiście mowa tutaj o czworonożnym przyjacielu, który nie tylko zostanie naszym nowym członkiem rodziny, ale przede wszystkim będzie naszymi oczami w poruszaniu się po miejskich i wiejskich drogach.
Pies przewodnik, bo jak wiadomo o nim tutaj mowa, jest niezwykłym kompanem osób z dysfunkcją wzroku. Dla większości osób niewidomych oraz słabowidzących, które samodzielnie poruszają się z tym wspaniałym asystentem, jest to doskonałe rozwiązanie, którego nie zamieniliby na nic innego. Ktoś użył nawet takiego porównania, że przejście od przemieszczania się z białą laską na pracę z psem przewodnikiem to tak jakby przesiąść się z hulajnogi do Mercedesa.
O psa przewodnika w Polsce można starać się w kilku fundacjach. Kiedy już przejdziemy proces kwalifikacyjny, nie pozostaje nam nic innego jak czekać na przyznanie towarzysza naszych podróży. Przekazywanie psa osobie niewidomej to ważny i złożony proces. Sama jego organizacja i długość różni się w zależności od fundacji, z której psa otrzymujemy. Jednak najważniejsze elementy są takie same – musimy zaprzyjaźnić się z psem, nawiązać z nim więź oraz nauczyć się nie tylko wydawania mu komend, lecz także odczytywania zachowań psa i odpowiedniego reagowania na nie. Wszystko to dzieje się oczywiście pod okiem trenera. Kiedy otrzymujemy certyfikat psa asystującego i czworonóg trafia do naszego domu, możemy zacząć poruszać się całkowicie samodzielnie. To wspaniałe zwierzę wyuczone przez naszego trenera pokaże nam krawężniki, przejścia dla pieszych, schody w dół oraz w górę, drzwi a nawet miejsce siedzące w komunikacji miejskiej czy budynku, ominie przeszkody na naszej drodze, zwisające nisko gałęzie drzew,. Dodatkowo ominie nam ludzi stojących często na środku chodnika czy pójdzie jak po sznurku za konkretną osobą. Dzięki temu nie będziemy już więcej wpadać na przeszkody, takie jak samochody, banery reklamowe czy kosze na śmieci. Poza tym, bez mozolnego, punktowego badania przestrzeni białą laską szybko znajdziemy drzwi, schody lub przejście dla pieszych. Wystarczy bowiem wydać psu odpowiednią komendę, a on odnajdzie i oznaczy dany element przestrzeni, korzystając ze swoich umiejętności i dobrego wzroku. Żeby udać się w miejsce, którego zupełnie nie znamy, wystarczy nam wiedza, gdzie wysiąść, w jakim kierunku pójść i w którą z kolei ulicę skręcić. Zupełnie natomiast nie będziemy musieli się kłopotać przeszkodami na naszej drodze. Codzienne pokonywanie ulic stanie się miłe, przyjemne, szybkie i przede wszystkim bezpieczne.
Psy są żywymi istotami i mają swoje wpadki. To, co danemu psu będzie się zdarzało zależy po pierwsze od okoliczności, po drugie od samego zwierzęcia, a po trzecie – od tego, na co pozwoli mu jego niewidomy opiekun. Przede wszystkim należy pamiętać, że labradory, które najczęściej szkoli się w Polsce na przewodniki, to psy kochające jedzenie. Dlatego trzeba bardzo uważać, żeby psa nie przekarmić, ponieważ może to prowadzić do otyłości i problemów ze stawami. W żadnym wypadku nie można też dawać psu jakiegokolwiek jedzenia przy stole, bo szybko nauczy się żebrania. Tak samo niewolno pozwalać naszemu labradorowi zjadać z podłogi w mieszkaniu na przykład tego co nam spadło podczas przyrządzania potraw. Może to bowiem sprawić, że pies będzie próbował zjadać resztki z trawników czy chodników nie tylko podczas spacerów, lecz także w trakcie pracy, co jest przecież niedopuszczalne. Takie „żywienie się na mieście” może powodować u psa problemy zdrowotne, a w skrajnych przypadkach nawet skończyć się śmiercią. Ponadto, kiedy idziemy z przewodnikiem w uprzęży, zdarza się, że nasz pies chce się przywitać z przechodzącą osobą lub psem. Te zachowania można wcześniej wyczuć, ponieważ pies zaczyna się cieszyć, machać ogonem, dyszeć oraz przyśpieszać. W takich sytuacjach należy zastosować nauczoną przez trenera metodę, np. odwrócić uwagę psa od otoczenia i skupić ją na sobie. Ważne, żeby starać się w porę dostrzec takie sytuacje i konsekwentnie je eliminować. Im bardziej pies będzie skupiony na pracy, tym bezpieczniejsze, pewniejsze i szybsze będą nasze wędrówki.
Podsumowując, powiem, że choć posiadanie psa przewodnika niejednokrotnie oznacza dodatkowe obowiązki i dużą odpowiedzialność, korzyści są znacznie większe. Nawet konieczność wyjścia na spacer w ulewę, sprzątania sierści z podłogi albo zmiany planów, bo pies np. poczuł się gorzej, nie jest w stanie przyćmić radości z nawiązanej z nim więzi, ani satysfakcji, jaką daje łatwość samodzielnego poruszania się z jego pomocą.
Dlatego gorąco zachęcam aktywne osoby niewidome, które nie miały do czynienia z psami przewodnikami, by zgłębiły temat i zgłosiły się do odpowiednich organizacji, by rozpocząć proces ubiegania się o tak wspaniałego asystenta.