Wyuczone nieposłuszeństwo

Pamiętacie może, jak pisałem Wam, że nie będzie nas na blogu, ponieważ Asia idzie na zwolnienie. Właśnie kilka dni temu wróciła do pracy, ale nie miałem okazji Was o tym poinformować, ponieważ ciągle była bardzo zajęta. Sugerowałem jej kilkakrotnie, że czas odświeżyć psie zapiski, patrzyłem wymownie na komputer i nic.

Jednak dziś wreszcie znalazła chwilę, więc mam okazję się z Wami przywitać.

Po przerwie pracuje nam Się świetnie, a nawet Asia mówi, że z każdym dniem coraz bardziej mnie kocha. Zaraz opowiem Wam dlaczego.

Weszliśmy wczoraj szybkim krokiem na peron metra. Poszliśmy kawałek do przodu, jak zwykle, i skręciliśmy w prawo, ponieważ po prawej stronie był nasz tor. Asia wydała komendę: „Na przód”, żebyśmy podeszli do guzków. Po paru krokach zatrzymałem się, Asia sprawdziła nogą, czy są gózki, ale że ich nie znalazła, znów kazała mi iść. Ja jednak nie ruszyłem się, mówiąc jej bez słów: „Machnijże lepiej tą nogą!”. Na szczęście zrozumiała i zrobiła to, o co mi chodziło. Znalazła guzki i bardzo bardzo mnie pochwaliła, dając porządną, pyszną nagrodę. Wprawdzie nie posłuchałem komendy, ale wiedziałem, że jej wykonanie byłoby niebezpieczne. To się nazywa wyuczone nieposłuszeństwo i jest jedną z najtrudniejszych umiejętności psa przewodnika.

Pozdrawiam Was,

Bryś

3 komentarze do “Wyuczone nieposłuszeństwo”

  1. marta+kuba pisze:

    Super, że wróciliście. A o jakie wózki chodzi, bo nie kojarzę?

  2. Joanna Witkowska pisze:

    To nie wózki, a guzki, (g jak guma) te wypustki na peronie metra.
    Pozdrawiam.

  3. klaudia pisze:

    i tu mamy odlotowy przykład pomyłki słuchowej HAHA

Odpowiedz

Komentarz: