Bryś – przewodnik zwany dalej…

Witajcie,

Wiem, wiem, że straszliwie dawno się nie odzywałem. Biję się łapką w piersi, choć nie aż tak mocno, bo właściwie, to w moim milczeniu Asia ma spory udział. Ona jest wiecznie zajęta i zapracowana i nie ma czasu na moje psie mądrości.

W toku psioprzewodnikowej kariery słyszałem różne nazwy nadawane mi przez Asię, a także przez dzieci oraz przez przechodniów zachwyconych moją pracą. Oprócz wariacji na temat mojego imienia, jakie uskutecznia Asia, Bywam psiakiem, pieseczkiem, psiaczkiem, piesiem, słodziaczkiem, misiem,misiaczkiem, itd.

Jednak ostatniego piątku pewna mała Zosia przeszła samą siebie i nazwała mnie psiuleczkiem. Aż mi się cieplej zrobiło w moim psim serduszku. Na szczęście nie próbowała mnie głaskać, a swój zachwyt wyrażała tylko słownie. Podczas oczekiwania na autobus, który się spóźniał, Asia zdążyła przekazać dziewczynce i jej mamie podstawowe informacje o tym, jak się ze mną pracuje, i jak wielką pomocą i skarbem dla niej jestem.

Merdam przyjaźnie,

Bryś – psiuleczek swojej pani

Odpowiedz

Komentarz: