Mandat za psa przewodnika czyli dwie interpretacje obowiązujących przepisów

Karolinie – niewidomej właścicielce psa przewodnika grożono dwustuzłotowym mandatem za wejście z nim do Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Dyrektor parku tłumaczył, że ustawa o ochronie przyrody zabrania wprowadzania wszystkich psów, w tym asystujących, na teren parków narodowych, ponieważ mogą one rozśiewać szkodliwe dla dzikich zwierząt patogeny.

Nie pomogło tłumaczenie, że pies posiada certyfikat psa asystującego i wszystkie aktualne szczepienia, ani przywołanie nowej ustawy o rehabilitacji i zatrudnianiu niepełnosprawnych.

Karolina zadzwoniła ze swoim problemem do Fundacji „Vis Maior”, gdzie usłyszała, że ustawa o rehabilitacji i rozporządzenie, gwarantujące niewidomym wstęp z psami przewodnikami do obiektów użyteczności publicznej są nadrzędne wobec ustawy o ochronie przyrody. Potwierdziła to również Marta Lempart, współpracująca z fundacją prawniczka.

Niestety, dyrektor parku jest innego zdania, ponieważ uważa, że wpuszczenie osoby niepełnosprawnej z psem asystującym na teren parku jest łamaniem prawa.

Obie fundacje – „Vis Maior” i „Pies Przewodnik” przeciwdziałają dyskryminacji osób z dysfunkcją wzroku, w tym tych korzystających z pomocy psów asystujących, dlatego trudno nam zrozumieć jak może do takich sytuacji dochodzić.

8 komentarzy do “Mandat za psa przewodnika czyli dwie interpretacje obowiązujących przepisów”

  1. Kasia & Meggy pisze:

    Kurcze a oda od czego w tym kraju są służby porządkowe takie jak policja?
    Gdybym spotkała się z taką sytuacją chętnie poczekałabym na panów z policji w tym parku, pozdrawiamy!

    • Joanna Witkowska pisze:

      Niestety Kasiu, kiepsko u nas z egzekwowaniem prawa, bo z bezpańskimipsami jest podobnie.

      • michał jurczyk pisze:

        witam,w tym roku w sierpniu miałem jak widać więcej szczęścia gdyż odbywając piesze wycieczki wraz z moim psem przewodnikiem po szlakach parku bieszczadzkiego nie napotkałem jakichkolwiek problemów z wejściem mojego psiaka do parku,to samo dotyczy zeszłego roku i chodzeniu po tatrzańskim parku naroowym,tu jeszcze dodam że dyrekcja tpn-u dodatkowo ładnie mi ułatwiła wejścia do parku informując o nas i możliwości naszego przebywania w parku informując o tym pracowników parku na bramkach wpustowych na szlaki jak i samych strażników parku,dlatego też nie rozumiem tego tłumaczenia dyrektora bieszczadzkiego parku jakąś ustawą o zakazie wprowadzania zwierząt,nic mi nie jest wiadome o tym aby psy specjalistyczne nie mogły do parku wchodzić,nie było nawet najdrobniejszej uwagi pod tym kątem ze strony dyrekcji tpn-u stąd rozumuję że pan dyrektor bieszczadzkiego parku nadużył interpretacji ustawy o zakazie wprowadzania do parku zwierząt,na koniec dodam że koniecznie moim skromnym zdaniem sprawa ta powinna zostać zgłoszona do rzecznika praw obywatelskich a ponadto tak jak napisała to katarzyna również będąc w takiej sytuacji wezwałbym policję,to przecież ona jest od respektowania prawa a nieznajomość prawa nie zwalnia z obowiązku czy też odpowiedzialności prawda?pozdrawiam

        • Joanna Witkowska pisze:

          Tak, Michale, miałeś zdecydowanie więcej szczęścia. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że dzięki dyskusji, jaką to zdarzenie wywołało, inni dyrektorzy instytucji będą bardziej świadomi obowiązujących przepisów.

          • michał jurczyk pisze:

            witam ponownie,pewnie coś z tym szczęściem jest ale dodam że w wielu miejscach miałem kontakt ze strażnikami parków a i czasem tak jak to było podczas wyprawy na babią górę(babiogórski park narodowy) sami strażnicy parku kontrolowali bilety i nie robili najdrobniejszych problemów z moim psiakiem i wręcz okazywali duże zainteresowanie i zrozumienie,to samo dotyczy strażników tatrzańskiego parku narodowego których spotykałem czy to przy bramkach wpustowych czy to na szlaku,dodam tylko że mój psiak był oznakowany pomarańczową żarówiastą kamizelką tak więc zaraz rzucał się w oczy że nie jest to zwyczajny psiak,pozdrawiam

  2. Dana pisze:

    Nie wiem czy Karolina poszła z psem przewodnikiem sama do parku bieszczadzkiego? Jeśli tak, to czy na pewno pan, z którym rozmawiała, był rzeczywiście dyrektorem? Bo może tylko za takowego się podawał? Do ogrodu zoologicznego weszłam bez psa przewodnika, bo nie chciałam płoszyć zwierzat. Na molo w Sopocie wchodzę zawsze z psem, choć prawdę mówiac, nie musiałabym; mogłabym zostawiać go w domu. Nigdy nie miałam z tym problemu. Pamiętam jednak jak pewnego wieczoru weszłam na stadion przy szkole gimnazjalnej. Jakiś pan naprawiał płot. Powiedział, że tu nie wolno wchodzić z psem. Przedstawił się jako dyrektor, więc poprosiłam o legitymację nauczycielska. Pan się speszył i zapytał: -to pani właściwie widzi, czy nie?
    -A pan właściwie jest dyrektorem szkoły czy nie? -odpowiedziałam.
    Przeprosił mnie i dał spokój. Nawet nie miałam przy sobie certyfikatu. Wiedziałam też, że dyrektor nie będzie naprawiał płotu. Poza tym akurat znam zarówno dyrektora jak i zastępcę dyrektora tego gimnazjum.
    Pozdrawiam

    • Joanna Witkowska pisze:

      Ja z artykułu, który czytałam na temat Karoliny zrozumiałam, że strażnik nie chciał jej wpuścić, a potem z dyrektorem rozmawiała. A co do tej Twojej historii z „dyrektorem” gimnazjum, to sprytnie faceta zażyłaś *smile*

  3. michał jurczyk pisze:

    witam,ja bym się zastanowił czy wogóle dyrektorzy parków narodowych chodzą po ich szlakach hehehehe,sądzę że częściej mogą bywać w ciepłych krajach hehehehe,tak czy siak nie możemy się dać zaszczuć jako takie biedne niewidome sierotki i to nie ważne jakie mamy charaktery,jeśli prawo jest za nami to należy je egzekwować,jeśli sami nie będziemy walczyć o nasze prawa i damy się zepchnąć w kąt to nikt za nas tego nie zrobi,gdziekolwiek będziemy i kiedykolwiek się spotkamy z takim bezprawiem to są odpowiednie instytucje do wyegzekwowania naszych praw np. policja,rzecznik praw obywatelskich,ja mając ustawę która umożliwia wejście mojego psa przewodnika do miejsc,instytucji życia publicznego nigdy nie dam się zaszczuć,nie dam się wygonić,nie spuszczę głowy i nie poddam się,pozdrawiam

Odpowiedz

Komentarz: