Red w przychodni czyli pacjent czy przewodnik

Witajcie,

Opowiem Wam, o mojej ostatniej wizycie w przychodni. A było to tak:

Przyszedłem tam z Jolą i od razu rozpoznałem, gdzie jestem. Potem jakaś Pani podeszła z nami do laboratorium analityki medycznej. Centralnie stanąłem przed jego drzwiami, żeby wskoczyć , kiedy tylko drzwi się otworzą. Wchodząc do środka czułem się dość pewnie i na polecenie Joli zacząłem szukać miejsca siedzącego. Wtedy stało się coś czego się zupełnie nie spodziewałem. Pani w białym fartuchu zaczęła cmokać i zwracać uwagę na mnie, a Joli prawie zupełnie nie zauważała. Co jest grane pomyślałem? Czy może do tej pory byłem w błędzie? To jest ludzki, czy psi medyk. A jeśli psi, to ja mogę pokazać tylko jeden obiekt, a mianowicie drzwi wyjściowe.

Jola widząc, że nie skorzysta już z mojej pomocy, położyła mnie na podłodze i wtedy się uspokoiłem, bo zauważyłem, że tym razem nie mnie, ale Joli pobierają krew. Dlatego po zakończeniu medycznego ceremoniału, majestatycznie i profesjonalnie opuszczałem przychodnię, wykonując z namaszczeniem wszystkie psio-przewodnikowe powinności.

Pozdrawiam Was serdecznie,

Red, który lepiej się czuje u lekarza jako przewodnik, niż jako pacjent.

Odpowiedz

Komentarz: