Wstęp

Cześć mam na imię Roll.
Jestem młody, wysportowany, szalony i z całą pewnością pobierałem nauki u najlepszych nauczycieli.


Słyszałem jak ludzie mówią, że rude jest wredne, a ja jestem rudy i nie jestem ani wredny ani złośliwy. Cała moja rodzina może to potwierdzić.
Jestem uroczy, oczy koloru bursztynu, piękny szeroki uśmiech” ukazujący me nieskazitelnie białe zęby”, w klatce piersiowej szeroki w talii wąski.
Może i nie wyglądam zbyt przyjaźnie a mój głos budzi respekt, jednak to tylko pozory, lubię wszystkich ludzi, kocham swoją rodzinę, ale najbardziej kocham swojego pana, tak pana.
Mam pana, ponieważ jestem psem, rasy Chesapeake Bay retriever, .
Znawcy zwą mnie też „psem jednego pana”, ponieważ jestem niesamowicie oddany jednej osobie, w moim przypadku jest to mój pan, mówią na niego Sebastian.
Może ludziom czytającym to, co pisze wyda się to niesamowite, ale ja nie jestem zwykłym psem.


Jestem wyjątkowy, ponieważ przeszedłem specjalistyczne szkolenie, zdałem egzaminy i zostałem PSEM PRZEWODNIKIEM.
Podobno nie każdy nadaje się do tej pracy, trzeba mieć odpowiednie predyspozycje psychiczne, nie wolno być lękliwym, wręcz trzeba być bardzo odważnym, muszę cały czas słuchać komend wydawanych przez Sebastiana.
A propos komend, ludzie uważają się za tak mądrych, a sądzą, że to ja sam wiem gdzie iść. Tym czasem ja wykonuje polecenia Sebastiana. Przecież to on wie gdzie chce iść i mną kieruje.
Moim zadaniem jest, omijać przeszkody, również te na wysokości głowy, samochody zaparkowane na chodnikach, ludzi, którzy tratują wszystko na swej drodze, podprowadzam pana na komendę do drzwi, schodów w górę i w dół, chyba, że woli jechać windą, to mówi „winda” i idę do drzwi od windy..
Jestem bardzo szczęśliwy mogąc pomagać Sebastianowi, czuję jak jest ze mnie dumny, kiedy powie Np. Przejście w lewo i ja podchodzę do pasów po lewej.
Zatrzymuję się czekam na komendę „naprzód”, jednak nie zawsze ruszam jestem nauczony selektywnego posłuszeństwa tzn. kiedy mój pan nie słyszy roweru jadącego ulicą, nie wykonam komendy, zastawiam panu drogę własnym ciałem, aby przypadkiem nie wyszedł, zderzenie z rowerem nie byłoby miłe dla mojego pana.
Pamiętam taką historie , kiedy wracał mój pan ze mną do domu szliśmy skrótem i musieliśmy przejść przez kładkę nad rzeczką, kładka była na wprost drogi, jednak tym razem jej tam nie było, rozebrali ją.
Sebastian chciał iść prosto jednak ja widziałem że kładkę rozebrano i chciałem podprowadzić na nową, jednak kiedy chciałem zejść z trasy aby dojść do dobrej kładki. Sebastian na mnie nakrzyczał, kazał mi iść prosto, więc ja próbowałem Sebastianowi powiedzieć aby tam nie szedł zapierając się mocno i cofając do tyłu. Cofnęliśmy się do tyłu i znów Kazał mi iść prosto, kiedy nie chciałem ruszyć do przodu aby sobie krzywdy nie zrobił,, Sebastian z plecaka wyciągnął laskę i wziął mnie na smycz, i jak ja miałem mu powiedzieć że nie można tam iść? Zaparłem się i zacząłem cofać się do tyłu. W końcu jacyś państwo, powiedzieli Sebastianowi że kładka została rozebrana , a tymczasowa jest tam gdzie ja chciałem iść.


Tak, tak, z biegiem czasu, nabierze do mnie większego zaufania.
Mieszkam z Sebastianem i resztą jego stada od kwietnia, od stycznia się szkoliliśmy razem, pokochałem tego człowieka z całego serca,.
Codziennie setki razy mi mówi jaki to ja jestem wspaniały, głaszcze mnie, smyra za uszkiem, czesze chodzi na spacery i oczywiście karmi.
W domu jest jeszcze taki mały człowieczek ma teraz prawie dwa latka mówią na niego Franuś ojj jak on mnie kocha biegnie jak nas widzi całuje mnie przytula, powiem wam w tajemnicy przed Sebastianem Franuś mnie dokarmia słodyczami.
Dużo pracujemy codziennie przechodzimy po parę kilometrów, jadąc do pracy idziemy na stacje wsiadamy do pociągu jedziemy w tłoku, potem przesiadamy się do metra, wysiadamy i gnamy do pracy.
Sebastian pracuje w fundacji „vis maior”, jest tam mój starszy kolega Red, jest psem Joli, lubię go jest fajny trochę apodyktyczny, jednak ma olbrzymie doświadczenie w pracy, Oczywiście aby go nie idealizować powiem wam że ma letką nadwagę i nie jest tak uroczy jak ja.
Poopisuje tu swoje przygody, jak również przekażę wam jak wygląda z mojej perspektywy świat psa pracującego.

1 komentarz do “Wstęp”

  1. am pisze:

    Fajnie, że człowiek i zwierzak potrafią sobie pomagać, kochać się, szanować wzajemnie! Przepiękny ten psiak! Zapewne (jak każdy pies) kocha swego Pana miłością bezgraniczną. Dobrze, że mają siebie.
    Pisz częściej, rób fotki i publikuj. Niech każdy wie, że pies to najwierniejszy towarzysz człowieka. Pozdrawiam Was i ślę pozdrowienia oraz uściski, a psiaka proszę podrapać za uszkiem…
    am

Odpowiedz

Komentarz: