Rozleniwiony upałem, przegapiłem dzień psa

Witajcie,

Jest taki upał, że nawet ja – profesjonalista zawsze chętny do pracy – czuję się rozleniwiony. Z tego właśnie rozleniwienia nic ostatnio na blogu nie pisałem, a przecież, jak zwykle, byłoby o czym. Cały czas pracujemy z Asią – pokonujemy trasy znane i nieznane, bawimy się i lubimy.

Ostatnio na przykład Asia zyskała nowy element do swojej „warszawskiej łamigłówki” – jak żartobliwie określa znajomość topografii stolicy. W powrotnej drodze z Uniwersytetu Warszawskiego, przekonaliśmy się bowiem, że z ul. Grzybowskiej (okolice Muzeum Powstania Warszawskiego)) można bardzo łatwo dojść na Karolkową, a taka wiedza zawsze się przyda, jeśli wziąć pod uwagę zamiłowanie Asi do pieszych wędrówek.

Ale wracając do mojego rozleniwienia upałem, wyobraźcie sobie, że przespałem coś takiego, jak dzień psa, które to święto było w środę 1 lipca. Wiem, że Asia bardzo mnie lubi przez okrągły rok, jednak nie pogardziłbym jakimś smakołyczkiem z okazji tego święta.

Merdam przyjaźnie,

Bryś, który i tak czuje się doceniony

Odpowiedz

Komentarz: