Kiedy szłam dziś z Brysiem chodnikiem dość ruchliwej ulicy, zauważyłam nagle, że ktoś stoi mi na drodze.
Bryś się zatrzymał i ja też, bo nie było jak tego kogoś wyminąć. Powiedziałam „Przepraszam”, żeby przejść, ale osoby (kobieta i mężczyzna) dalej stały na miejscu. Wcześniej, już dochodząc do nich słyszałam komentarze, że „Reksio prowadzi panią”. Kiedy przeprosiłam i chciałam iść dalej, mężczyzna powiedział tonem wyjaśnienia: „Wie pani, ja też jestem niewidomy i tak panią podglądam”. Cud jakiś czy co?! Niewidomy podglądacz
A to żartowniś!
Albo był z niego żartowniś, albo taki niewidomy jak ze mnie tancerka.