Jeszcze przed weekendem opowiem Wam pewną historię. Jechaliśmy dziś z Asią do pracy i jak zwykle przesiadaliśmy się na stacji metra Centrum. Podprowadziłem Asię do windy, zjeżdżającej na peron w kierunku Młocin, ale, że było dość głośno, ponieważ nieopodal odbywała się impreza, Asia nie usłyszała, że winda się otwiera i chciała naciskać guzik do przywołania. Wtedy pewna pani, która akurat wychodziła z windy, powiedziała do Asi z ogromną pretensją:
– Przepraszam, niech się pani przesunie, przecież ja muszę przejść.
A Asia na to, naszczęście w miarę spokojnie:
– Po co od razu taka złość? Nie wiedziałam, że pani wychodzi, bo nie widzę.
Kobieta przeprosiła, ale bardzo burkliwie.
Przez to całe zamieszanie, ja zdążyłem wsiąść do windy, a Asia nie i moja smycz została przycięta w drzwiach. Już sobie obydwoje myśleliśmy co to będzie, jak sam pojadę (i jeszcze ta smycz dyndająca z windy)! Na szczęście jednak „cud techniki” zablokował moją smycz w drzwiach, ale nie ruszył. Osoba znajdująca się w środku przycisnęła odpowiedni guzik i już mogliśmy bez przeszkód razem udać się na peron.
Drodzy przechodnie, na koniec mój mały apel. Jeżeli zobaczycie osobę z psem ubranym w charakterystyczną uprząż ze sztywnym pałąkiem i ta osoba stoi wam na drodze, nie ustępuje miejsca w tramwaju, itp. Itd., nie znaczy to, że natknęliście się na niewychowanego gbura, lub, mówiąc kolokwialnie, buraka. Taki ktoś nie widzi i należy mu zwyczajnie powiedzieć, że np. powinien się przesunąć. Poza tym, my, psy przewodniki, mamy na pałąkach specjalną plakietkę, która informuje o roli, jaką pełnimy. Dlatego warto i na ten napis zwrócić uwagę, jeśli oczywiście jest taka możliwość.
Pozdrawiam Was,
Bryś (nie burak, choć też na B)
Dokładnie tak to wygląda.
W sobotę jechaliśmy z Dorotką i włochaczami z Łomianek do Warszawy, w busie był tłok i staliśmy trzymając się poręczy, jakaś kobieta chcąc przejść do drzwi zaczęła przepychać Dorotę, burcząc: •- No przesuń się chcę przejść!
Dorota na to: •- Pani poczeka zatrzyma się autobus to się przesunę!
Kobieta nadal napierała, chcąc oderwać Doroty rękę od barierki, za którą trzymała.
Dorotka trochę mniej grzecznie odpowiedziała.
– Gdzie się pani przepycha, nie widzę i nie mogę teraz pani przepuścić, gdyż jak puszczę barierkę to polecę!
Kobieta zaczęła przepraszać, że ona nie wiedziała, nie zauważyła i takie tam.
Skwitowałem to dość głośno.
Nie ma znaczenia, że nie widzimy i za to nas przepraszać nie musi, powinna przeprosić za swoje chamskie zachowanie, gdybyśmy widzieli, też powinna poczekać aż autobus stanie a nie przepychać się.
Kobieta nadal kajała się.
To jest kwestia wychowania a nie Empatii.
Kto sroką się urodził kanarkiem nie będzie.
Pozdrawiam.