Zerkamy za tęczowy most

Dzień doBryś,

To ja – Bunia – wracam po dłuższej przerwie. Nie pisałam, ponieważ pracowałam mało, a wszystko dlatego, że Asia złamała sobie jakąś kostkę w  ręce i nie mogła trzymać moich szorek.

Teraz jednak mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że pracy mi nie zabraknie.

Wiecie, że listopad to taki miesiąc, kiedy ludzie myślą o tych, których już nie ma na ziemi. Wiem, że Asia myśli nie tylko o ludziach, lecz także o Brysiu, który bryka sobie za tęczowym mostem.

Dlatego postanowiłam zrobić jej przyjemność i wspomnieć Brylancika przynajmniej symbolicznie. Nie znałam go zbyt dokładnie, nie bawiłam się z nim, nie wychowywaliśmy się razem. Bryś był ode mnie dużo starszy, jednak kilkakrotnie zetknęłam się z nim w fundacji, kiedy przychodziłam do biura podczas szkolenia. Patrzyłam na niego, jak na autorytet, jak na starszego, doświadczonego kolegę, od którego chciałabym się mnóstwa rzeczy nauczyć. Teraz Bryś patrzy na mnie: siedzi sobie na chmurce, a chmurek w listopadzie przecież nie brakuje, i sprawdza, czy dobrze pomagam jego kochanej Asi, a raczej „naszej kochanej Asi” – powinnam powiedzieć.

Brysiu, może nie mam jeszcze takiego doświadczenia, jak Ty. Może nie zawsze panuję tak dobrze nad emocjami, może zdarza mi się więcej błędów, ale się staram, a już na pewno kocham Asię najmocniej, jak umiem. Chcę, żebyś o tym wiedział i żebyś na tej swojej chmurce (Asia mówi, że to musi być chmurka w kształcie psa.) myślał o mnie życzliwie.

Merdam przyjaźnie –

Bunia

Odpowiedz

Komentarz: