Wolność słowa, ale nie w świecie psów przewodników

Szliśmy dziś z Asią do pracy jak zwykle, ale że Asia jedzie do domu, musiała wziąć laptopa. Nie ma co mówić: torba z laptopem, duży plecak, nie było jej lekko. Chciała jeszcze wstąpić do piekarni po bułkę i wydała mi komendę „Prawo-prawo drzwi”. Niestety, w tym czasie jakiś pan, zachwycony moją pracą, zaczął coś do mnie mówić.

Asia wtedy powiedziała:

-Proszę nie mówić do psa!

A on na to;

-To co, już mówić nie można?.

Domyślacie się, co było dalej… Nie zauważyłem piekarni i Asia musiała się wracać, co z takim bagażem, nie należało do przyjemności.

Wiem, że w naszym kraju jest wolność słowa, ale jeśli chodzi o psy przewodniki, to jej nie ma, a raczej mogą z niej korzystać tylko nasi właściciele.Wy natomiast, szanowni przechodnie, zachwycajcie się nami, ale tak, żebyśmy o tym nie wiedzieli, bo to przeszkadza nam w pracy i jest niebezpieczne.

3 komentarze do “Wolność słowa, ale nie w świecie psów przewodników”

  1. marta+kuba pisze:

    Ten pan mógł lepiej pomóc Asi nieść jej bagaże.

    • Joanna Witkowska pisze:

      Nieść bagaże to już niekoniecznie smile. Dałabym radę sama, tym bardziej, że to końcówka drogi była, ale mógł nie przeszkadzać i to by było najlepsze co by zrobił.

  2. Klaudia pisze:

    W ogule ludzie czasami przesadzają z tą pomocą. Wiadomo, że chcą pomudz ale… Sami nie wiedzą jak

Odpowiedz

Komentarz: