Szliśmy dziś z Asią do pracy jak zwykle, ale że Asia jedzie do domu, musiała wziąć laptopa. Nie ma co mówić: torba z laptopem, duży plecak, nie było jej lekko. Chciała jeszcze wstąpić do piekarni po bułkę i wydała mi komendę „Prawo-prawo drzwi”. Niestety, w tym czasie jakiś pan, zachwycony moją pracą, zaczął coś do mnie mówić.
Asia wtedy powiedziała:
-Proszę nie mówić do psa!
A on na to;
-To co, już mówić nie można?.
Domyślacie się, co było dalej… Nie zauważyłem piekarni i Asia musiała się wracać, co z takim bagażem, nie należało do przyjemności.
Wiem, że w naszym kraju jest wolność słowa, ale jeśli chodzi o psy przewodniki, to jej nie ma, a raczej mogą z niej korzystać tylko nasi właściciele.Wy natomiast, szanowni przechodnie, zachwycajcie się nami, ale tak, żebyśmy o tym nie wiedzieli, bo to przeszkadza nam w pracy i jest niebezpieczne.
Ten pan mógł lepiej pomóc Asi nieść jej bagaże.
Nieść bagaże to już niekoniecznie smile. Dałabym radę sama, tym bardziej, że to końcówka drogi była, ale mógł nie przeszkadzać i to by było najlepsze co by zrobił.
W ogule ludzie czasami przesadzają z tą pomocą. Wiadomo, że chcą pomudz ale… Sami nie wiedzą jak