Red w karnawale

Znowu byliśmy z Bryśkiem mało aktywni na tym blogu i jeszcze coś próbowało zniszczyć naszą robotę. Dlatego z powodu jakiegoś ludzkiego, albo wirtualnego psuja wkrótce zobaczycie nową odsłonę fundacyjnej strony, której oprawa zmieni się z konieczności. Jednak najprawdopodobniej będzie ona jeszcze piękniejsza niż w poprzedniej wersji. No, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

W każdym razie ostatnio nieźle się bawimy, bo przyszedł Nowy Rok i mamy teraz karnawał, aż przy tej zabawie nawet stronki nie udało nam się dopilnować. Mimo to stwierdzam, że jest cudownie, chodzę na spacery i znowu skaczę w zaspy. Teraz w spacerach pomaga nam pewien Krzysztof, na którego widok ze szczęścia dostaję szału. Unoszę się do góry, tańczę, wydaję odgłosy radości, a Jola trzyma mnie mocno, tak mocno, żebym jako ten Redbull nie odfrunął z uciechy.

W miniony wieczór sylwestrowy było naprawdę ciekawie . Tysiące kolorowych światełek migotało. Uwielbiam je oglądać i nasłuchiwać wybuchowych odgłosów. Sprawiają mi więcej przyjemności, aniżeli Joli. A w Nowy Rok czekaliśmy na narodziny małego Stasia. Widziałem go później, m.in. na kolanach mojej Pani. Pozwoliłem sobie trochę powąchać maleństwo. O które byłem nawet zazdrosny, bo chciałbym, żeby to właśnie mnie Jola zawsze kochała najbardziej. Niestety wtedy czułem się zagrożony.

A teraz ostatnio nie ma końca zabawie, spotkaniom z ludźmi, radości, białego szaleństwa.

Z serdecznymi pozdrowieniami i życzeniami wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.

Red

Odpowiedz

Komentarz: