Red analfabeta

Witajcie,

W ostatnim czasie miałem trochę obaw o to, czy nie wywalili mnie z roboty, bo tyle czasu siedziałem w domu. Nudziłem się nieprzyzwoicie, a nawet popsuła mi się kondycja od zalegania w pontonie. Przechadzając się po upalnym mieszkaniu, zacząłem ziajać, sapać i na schodach dostawałem zadyszki. Tylko dzięki wspaniałym wolontariuszkom i wolontariuszowi: Karinie, dwóm Justynom, Dominice, Monice, Markowi, Karolinie i Wandzie, od czasu do czasu udawało mi się ochłonąć, nurkując w śniegu.

„Nie traktujcie mnie, jak starca” – myślałem – „przecież nie manifestowałem przeciwko wydłużaniu wieku emerytalnego”.

Teraz znowu wracam do formy. Wychodziłem już nawet do pracy z Jolą kilka razy i obserwowałem, jak ona ponownie nabiera tempa przy pokonywaniu przestrzeni. Początkowo poruszaliśmy się ostrożnie, a ja na każdym stopniu patrzyłem, czy Jola sobie radzi i czy możemy wchodzić na kolejny schodek.

Po drodze miałem jednak kilka przemyśleń. Kiedy jeszcze goił się jolin złamany palec, chodziła trochę wolniej i dłużej staliśmy na przystankach. Dlaczego dłużej na przystankach – zapytacie. A to dlatego, że poruszając się bardzo, bardzo wolno nie wszędzie mogliśmy zdążyć. Pewnego razu podjechały na przystanek dwa autobusy: 116 i 205, które na ogół różnią się długością. Jola Krzyczała: „jaki to numer”, ale nikt nie odpowiadał, a autobusy również milczały. Pierwszy autobus wydawał się jej krótki, (116 jest zwykle długi), więc nogę wsadziła do drugiego czyli 205 i gdy wysunęła się z niego, bo jej nie pasował, to 116 odjechało. Potem pewien Pan próbował Jolę pocieszyć, że jest obok zaśnieżona, zimna ławka, ale , co tam – wyczekiwane 116, wydobywając na zewnątrz opary upragnionego ciepła, właśnie zmierzało w stronę domu.

Innym zaś razem, zamknęły się nam przed nosami drzwi, do których dotarliśmy z olbrzymim wysiłkiem. Ale tu Jola nie dała za wygraną. Uderzyła w nie pięścią i poprosiła o otworzenie autobusu.

A życzliwi ludzie, którzy chcieli pomóc i nie wiedzieli, jak to zrobić, budzili obawy Joli jeszcze bardziej niż zwykle, bo naprowadzając ją za łokieć, sprawiali, że mogła niezbyt ostrożnie stanąć na ośnieżonym chodniku, Co sprawiało jej ból.

Śmiesznie było też, kiedy przechodziliśmy przez ulicę w tempie żółwia. Nie mieliśmy możliwości uporania się z przejściem na zielonym. W związku z tym Jola wyciągała białą laskę, która umieszczona na sztorc pod pachą strasznie nam przeszkadzała, ale jak włócznia broniła nas przed argumentem, że nie jesteśmy oznakowani.

I jeszcze jedno: jeśli macie ochotę pomóc – odpowiadajcie na pytania, np. jaki to numer. Nie łapcie niewidomych bez uprzedzenia. Słyszałem, że Asia brysiowa pytała Jolę, jak jej pomóc i to było dla nas przyjemne.

Brysiek mówił mi, że pisałem już tutaj o pewnej historii, która miała miejsce w pobliżu naszego domu, ale ponieważ nie pamiętam, że o tym pisałem , to, być może jeszcze raz opowiem Wam zabawną historyjkę, gdyż nawiązuje ona do mojej prośby:

W ubiegłym roku, latem pojawiliśmy się w pewnym sklepie, gdzie usłyszałem, że podobno czytam numery autobusów. To nie prawda – tłumaczyła Jola. Red słucha moich komend, a ja sama muszę zapytać o numer. Ale myśmy widzieli, że ten pies czasem chce podejść do jakiegoś autobusu, a do innego nie – tłumaczyli przekonani klienci sklepu.

A Jola na to, nie zrażając się dopowiadała: – ‘dzieje się tak, ponieważ wypracowaliśmy sobie inną komendę, kiedy zapytuję o numer, a inną kiedy jestem go już pewna. I wydawało się nam, że dyskusja została zakończona, ale nic bardziej błędnego, plotki o moim talencie lektorskim krążyły w najlepsze. Następnym razem ekspedientka powiedziała: proszę pani, ale jedna Pani widziała, jak ten pies czyta. I Joli wtedy opadły ręce. – Czyta na głos, czy po cichu? Ironicznie zapytała.

Zdradzę Wam, że nie umiem również mówić ludzkim głosem. A ów blog powstaje, ponieważ Jola dokonuje podstawowego zniekształcenia poznawczego, zwanego czytaniem w moich myślach.

Proszę, choć Wy uwierzcie mi, że nie pomagam Joli w czytaniu numerów. Zróbcie to za mnie.

Serdecznie Was pozdrawiam.

Red analfabeta

Odpowiedz

Komentarz: