Znów nasze życie nabiera takiego tempa, że Asia nie ma czasu pisać na blogu. Aż mi głupio ją poganiać, ale dziś w końcu zgodziła się coś napisać.
Wczoraj byłem, pierwszy raz w życiu, na profesjonalnym wybiegu dla psów. Wiecie, to taki zamknięty teren, przeznaczony do tego, żeby psiaki po nim biegały. Bawiły się ze mną zaprzyjaźnione psy przewodniki i było naprawdę cudownie. Na dodatek okazało się, że z tego wybiegu droga do Asi domu jest bardzo bardzo prosta. Dlatego mam nadzieję, że nie raz jeszcze się tam udamy.
Pozdrawiam Was,
Wybiegany Bryś