Poniekąd jak samobójca

Opowiem Wam dziś pewne zdarzenie, które mogłoby się nawet źle skończyć, oczywiście gdyby nie moja skromna brylantowa psia osóbka.

A było to tak:

Zeszliśmy z Asią na peron metra na stacji pL. Wilsona. Dostałem komendę „w lewo” i pomknęliśmy w kierunku toru. Pędziliśmy sobie najspokojniej w świecie, gdy nagle jakieś dwie młode dziewczyny zaczęły krzyczeć: „Niech się pani zatrzyma!, Uwaga tory!”. Zatrzymaliśmy się przed guzkami, a te dziewczyny odetchnęły z wyraźną ulgą. Asia na to uśmiechnęła się i zapytała:

– Czy wyglądałam jak samobójca?

– Tak, poniekąd – odpowiedziały. – Myślałyśmy, że się pani nie zatrzyma

„Zaraz zaraz”,  pomyślałem, „jakie nie zatrzyma? A od czego ja tu jestem?”

Asia ufa mi, więc może sobie spokojnie biec w kierunku toru i mieć pewność, że nic się nie stanie, bo przecież jestem dobrze wyszkolonym psem przewodnikiem i wiem, gdzie i kiedy trzeba bezwzględnie się zatrzymać.

Pozdrawiam,

Profesjonalista Bryś

Odpowiedz

Komentarz: