Opowieść o fajnym motorniczym

Dzień dobryś wszystkim,

Właśnie przed chwilą moja koleżanka od miłych parkowych biegów, czyli Kejsi, lekko mnie objechała, że się lenię i nie piszę.

To prawda, niestety. Wiesz, Kejsi – jestem już dojrzałym psim mężczyzną i czasem po prostu wolę sobie słodko pochrapywać niż pisać. A poza tym Asia jest dość zajęta, a w czasie wolnym nie ma zbytniej ochoty zasiadać do komputera.

Tak czy siak molestuję ją od paru dni, żebyśmy opisali pewne zdarzenie. Przystępujemy zatem do rzeczy.

W niedzielę wracaliśmy ze Starego Miasta, w związku z czym musieliśmy wsiąść do tramwaju na przystanku przy pl. Zamkowym. Asia bardzo tego przystanku nie lubi, a i ja za nim nie przepadam, bo kiedy ona się boi, sam czuję się mniej pewnie.

Asia nie usłyszała nawet, że podjechał tramwaj, więc spokojnie staliśmy na przystanku. Z tramwaju rozległ się głos: „23 stoi! Wsiada pani?”. Na to Asia: „:A zdążę?” i zawahała się.

„Tak” – padła odpowiedź i usłyszeliśmy, że otwiera się kabina motorniczego i ktoś z niej wybiega. Z pewnością był to motorniczy. Podbiegł do Asi, podał jej rękę i pomógł wsiąść, a na koniec powiedział jeszcze: „Przepraszam, nie zauważyłem pani od razu”.

Niestety, ja nie umiem powiedzieć Asi o tramwaju. Nie pomogę też w samym wsiadaniu, choć drzwi pokażę oczywiście. Dlatego bardzo pochwalam taką postawę motorniczych i kierowców.

Merdam przyjaźnie –

Bryś – wieloletni użytkownik komunikacji miejskiej

Odpowiedz

Komentarz: