O tym, jak uratowałem Asi życie…d

Ostatnio mieliśmy kolejną przygodę na stacji metra Pl. Wilsona. Wysiedliśmy przy końcu peronu i Asia straciła orientację. Nie wiedziała w którą stronę idziemy i kazała mi iść „na przód”, Ja to posłusznie wykonałem, doprowadzając ją do guzków. Jako prawdziwy profesjonalista, zatrzymałem się. Problem w tym, że Asia myślała, że to guzki przed schodami, a to były te przed torami. Pochwaliła mnie i dała komendę „Na przód”. Na szczęście, mimo kilkakrotnego powtórzenia, nie ruszyłem. Asia była bardzo zdziwiona, ale zjawił się człowiek, który poinformował ją w czym rzecz.

Żebyście słyszeli, jak Asia mnie pochwaliła! Chyba było to słychać na Dworcu Gdańskim i na Marymoncie.

Bądź co bądź uratowałem jej życie!

Merdam przyjaźnie,

Bryś niezbędny do życia

Odpowiedz

Komentarz: