Królewska podróż do Radomia

W poniedziałek Asia po pracy jechała do swojego rodzinnego domu do Radomia. To bardzo fajne miejsce, bo tam jest duże podwórko i wprost brylantowe warunki do hasania. Dlatego ucieszyłem się już, gdy rozpoznałem, że wysiedliśmy z autobusu na Dworcu Zachodnim. Chciałem wprawdzie wybrać się jeszcze do parku, ale Asia zawróciła mnie i powiedziała, żebym prowadził na dworzec.

Gdy już dobrnęliśmy do stanowiska, okazało się, że najbliższy autobus do Radomia dopiero za 40 minut. A tak bym sobie pobiegał. Ja to jeszcze się ułożyłem i leżałem, na niewygodnym chodniku wprawdzie, ale zawsze. Asia jednak musiała stać.

Na szczęście już zanim wyruszyliśmy, wszystko nam zostało wynagrodzone. Bardzo miły pan kierowca autobusu z Warszawy do Stalowej Woli, którym mieliśmy jechać, najpierw sprzedał Asi bilet, a potem specjalnie otworzył jej tylne drzwi, żebyśmy nie musieli przeciskać się przez cały autobus. Do Radomia dojechaliśmy jak para królewska smile, bo Asia miała dwa siedzenia, (spokojnie, taka gruba to ona nie jest smile) na drugim fotelu stał plecak, a ja nie korzystałem z miejsca pod tymi siedzeniami, ale jeszcze z całej przestrzeni w przejściu, bo nikt nie musiał koło nas przechodzić. Super! Oby więcej tak sympatycznych kierowców no i niezatłoczonych autobusów smile!

Pozdrawiam Was ciepło,

Podróżnik Bryś

P.S. Oboje z Asią bardzo dziękujemy Panu kierowcy za zrozumienie i życzliwość.

Odpowiedz

Komentarz: