Czy ona słyszy?

Jola ma trochę znajomych, którzy widzą, ale też wielu takich, którzy są niewidomi. Kiedy idziemy w takim psio ludzkim, lub tylko ludzkim towarzystwie, staram się, żebyśmy nie zgubili ich po drodze. W ogóle lubię życie stadne. Podoba mi się nawet prowadzenie kilku osób. Wiecie już pewno, że potem znajduję dla nich miejsca siedzące, a jeśli chcą też superodważnie toruję im drogę. Doprowadzam do rurki, a uchwycenie jej należy do nich.

Ostatnio, kiedy wracaliśmy z przedszkola, bo chodzę ciągle do przedszkoli i szkół, za każdym razem w inne miejsce, a mianowicie na: Żuromińską, Turmoncką, Św. Hieronima i Świętojerską. No więc wracając z przedszkola, Jola zgubiła Asię. Właściwie to Asiaoddaliła się od nas, ponieważ przez pomyłkę poszła na inne przejście. Brysiek na to nie zareagował. A ja wbiłem się w ziemię. Odwracałem pluszowy łeb do tyłu i pukałem Jolę nosem. W końcu kapnęła się, co do niej mówię i ryknęła na pół ulicy: Asia.

Trudno było tego nie słyszeć, więc dzięki mnie dziewczyny mogły się spotkać, a następnie dotrzeć razem do fundacji.

Bywają też takie sytuacje, że Jola nie słyszy na ulicy telefonu, a przyzwyczajony jestem, że zazwyczaj go odbiera. Przecież ważne jest dla niej utrzymywanie kontaktów z ludźmi. Rozumiem to, jako miłośnik ludzkiego rodu i pracoholik. PUKAM w nią więc nosem, siadam, a jeśli komórka znajduje się od mojej strony w kieszeni, to ją potrącam. Ciekawe, ale po moim zachowaniu, którego sam się dopracowałem, Jola kojarzy: no tak, mój dobry pies pokazuje, że dzwoni telefon. Czy on myśli, że oprócz utraty wzroku, dokucza mi jeszcze niedosłuch?

Tak, tak myślę, bo , w porównaniu ze mną, moja pani jest głucha jak dębowy pień.

1 komentarz do “Czy ona słyszy?”

  1. marta+kuba pisze:

    Niesamowite, z tym telefonem i wogóle… co tu wiele mówić.

Odpowiedz

Komentarz: