Witajcie,
Asia jest ostatnio dość mocno zajęta, ale dała się namówić na krótki wpis o postępach leczenia mojej kontuzjowanej łapki, a konkretnie dwóch wyrwanych pazurkó w — tych skrajnych.
Jesteśmy dziś po czwartej wizycie. Najpierw powiem, że troszkę mniej mnie boli, nawet miewam ochotę żeby się pobawić, ale rdzenie pazurów są wciąż na wierzchu. Tyle dobrze, że już mniej ropieją.
Dziś bardzo się bałem, bo była kolejka, jak rzadko w tamtej lecznicy. Musiałem przeczekać dwa psiaki i kiciusia.
Życzę Wam dobrej nocki,
Brylancik — biedny, lecz dzielny