Wczoraj mieliśmy z Asią kiepski dzień, jeśli chodzi o komunikację miejską.
Gdy rano wybieraliśmy się do pracy, najpierw uciekł nam sprzed nosa autobus 190. Już dochodziliśmy, a on zamknął drzwi i pojechał. Nie było więc wyboru, musieliśmy poczekać, na szczęście niedługo.
Wkrótce przyjechał 512 i ruszyliśmy do drzwi. Kiedy wskoczyłem przednimi łapami, a Asia miała dać nogę na stopień, kierowca zamknął drzwi. Na szczęście w porę zdążyłem uskoczyć, ale o mało co byłbym krótszy o mój cenny łeb, a bez głowy nie mógłbym przecież pracować. Ludzie w środku krzyczeli do kierowcy, że chcemy jechać, więc otworzył drzwi i udało nam się wejść.
Jednak na przyszłość prosimy: uważajcie panowie kierowcy na nas, psy pracujące i na naszych właścicieli, bo chcielibyśmy bezpiecznie i w jednym kawałku docierać z nimi do celu. Nie zapominajcie też o osobach niewidomych poruszających się z białą laską, ani o innych niepełnosprawnych, czy starszych, którym dotarcie do drzwi autobusu może zająć trochę więcej czasu.
Merdam ogonem, którego też nie chciałbym stracić,
Bryś
Czasami ciężko znaleść ten przycisk do otwierania drzwi. Jak kierowca się zlituje i pomyśli to otworzy sam drzwi do pojazdu. Tylko, żeby Brysiek nie nabawił się fobi przez tego „wielce uważnego” kierowcę.
To już drugie przycięcie i Brysiek fobii sie nie nabawił. Pierwsze było w pierwszych drzwiach, więc to już chyba złośliwość kierowcy, bo wątpię, żeby nas nie widział.
Pozdrawiamy jeszcze w jednym, a właściwie w dwóch kawałkach smile
Brysiowscy
to dobrze, że bryś się fobi nie nabawił
rzyczę jak naj mniej takich wydażeń
Dziękujemy. Mamy nadzieję, że kierowcy się przyzwyczają, że nie wszyscy biegają do autobusu jak rącze jelenie smile.