Alan – jeszcze jeden pracownik fundacji

Snując nasze psio-ludzkie opowieści, mówimy często o różnych pracownikach fundacji: o Ani, o Marcinie, o Magdzie i o Emilce. Jednak wczoraj pomyślałem sobie, że nigdy nie wspomnieliśmy o jeszcze jednym, też ważnym i potrzebnym pracowniku.

Stało się tak dlatego, że on zjawia się w biurze zazwyczaj, gdy nikogo z nas już nie ma. Chodzi o Alana Witulskiego, którego zadaniem jest utrzymywanie czystości w fundacji. Alan, z pomocą swojej mamy – Basi, odkurza i myje podłogę, wyciera meble, bo przecież wszędzie się kurzy, a na podłodze zostaje sporo naszej pluszowej sierści, piasku przyniesionego na butach i łapkach, słowem, brudu.

Ja w moim Brylantowym serduszku żywię dla Alana szczególną wdzięczność, ponieważ zapobiegł skandalowi towarzyskiemu, który w przeciwnym razie pewnie bym wywołał.

A było to tak:

Kiedyś Alan zjawił się wyjątkowo w godzinach pracy fundacji. Asia i ja też byliśmy na posterunku. Niestety, w pewnej chwili mój żołądek wszczął bunt, uzewnętrzniając go na podłodze. Przykra sprawa! Na szczęście Alan od razu wkroczył do akcji i posprzątał co trzeba. Dziękuję.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich naszych czytelników a Alana z mamą szczególnie.

Wdzięczny Bryś

Odpowiedz

Komentarz: